Podczas jazdy na rowerze to właśnie
na siedzenie przypada bardzo duża część obciążenia. O ile na
krótkim dystansie nie jest to raczej odczuwalne, o tyle na dłuższym
ból „czterech liter”może nam już porządnie dokuczyć. Zapewne
słyszałeś wiele opinii na temat tego, jakie powinno być siodełko,
aby było wygodne. Czy jednak nie są to aby mity powtarzane
powtarzane przez niedzielnych rowerzystów? Jakie naprawdę powinno
być wygodne siodełko?
Często mówi się, że najwygodniejsze
są siodełka miękkie i szerokie. Owszem, jest w tym nieco prawdy,
bowiem będą one lepiej amortyzować wstrząsy i nasze pośladki
będą mniej narażone na odciskanie. Takie siodełka mają jednak
zasadniczą wadę – słabe właściwości odprowadzania potu. W
rezultacie podczas dłuższej jazdy, szczególnie o charakterze
bardziej sportowym czy terenowym – siodełko może powodować
odparzenia i otarcia. Będzie Ci też zwyczajnie za ciepło.
Miękkie, szerokie siodełka sprawdzają
się głównie w rowerach miejskich i tylko wtedy, gdy jednorazowo
nie pokonujesz i więcej niż kilkanaście kilometrów dziennie.
Do roweru górskiego lepiej wybrać
siodełko uniwersalne czyli wersję pośrednią między miękkim
siodełkiem do holenderki, a całkiem twardym – do kolarzówki.
Siodełka o średniej twardości i mniejszej szerokości są
najczęściej wybierane przez rowerzystów o standardowych potrzebach
i są montowane do większości średniej klasy MTB.
Do rowerów szosowych przystosowane są
siodełka całkiem twarde i wąskie. Zdecyduj się na takie, kiedy
jeździsz na długie dystanse. We też pod uwagę, że najlepiej
będzie zakładać w tym przypadku specjalne spodenki rowerowe
z miękką wkładką.
Wybór siodełka jest uzależniony od
Twojego sposobu jazdy, rodzaju roweru, a także od indywidualnych
odczuć i budowy ciała. Opowieści znajomych i internautów
wypowiadających się na forach bierz więc przez palce i stawiaj
przez wszystkim na własne subiektywne odczucia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz